top of page

,,Więźniowie geografii, czyli wszystko, co chciałbyś wiedzieć o globalnej polityce’’ recenzja książki Tima Marshalla

,,Więźniowie geografii, czyli wszystko, co chciałbyś wiedzieć o globalnej polityce’’ recenzja książki Tima Marshalla

Więźniowie geografii. Wszystko, co powinieneś wiedzieć o globalnej polityce” stawia sobie zadanie nie do wykonania. Już we wstępie autor Tim Marshall tłumaczy, że skupi się na geografii nie tylko jako na ukształtowaniu terenu, ale też na klimacie, demografii, obszarach kulturowych, i dostępie do zasobów naturalnych. Mieszanka geografii fizycznej i społecznej zawiera, jak sam podtytuł wskazuje, wszystko. Napisanie takiego dzieła wymaga nie tylko ogromnej przenikliwości i wiedzy, ale także dyscypliny pisania, by przekazać taką ilość informacji w jasny sposób. Marshall nie posiada ani jednego, ani drugiego. Idee polityczne zarysowane w „Więźniach...” są uproszczone i mało odkrywcze. W efekcie jego książka staje się raczej przypadkowym zbiorem anegdot i truizmów, nie wnosząc do literatury nic poza przechwałkami o wiedzy i kontaktach autora. Książka może nadawałaby się jako ekspresowy wstęp do zagadnień geopolityki, gdyby nie błędy, niespójności i stereotypy, którymi jest wypełniona. Ta recenzja, a raczej polemika, będzie dłuższa niż te, które zazwyczaj piszę, ponieważ czuję się w obowiązku sprostować pewne kwestie podniesione przez Marshalla.


W dziesięciu rozdziałach, odpowiadających różnym częściom świata, autor oferuje czytelnikom szybki kurs podstaw geopolityki. Niespójności pojawiają się już w spisie treści: wśród osobnych rozdziałów znajdują się na przykład Chiny, Ameryka Łacińska, Europa Zachodnia, oraz Indie i Pakistan. Rozrzut wielkości, a zatem poziomów porównania wprowadza zamęt zanim jeszcze na dobre zaczniemy lekturę. Zamęt ten pozostaje w książce do ostatniej strony, zarówno pod względem stylistycznym, jak i merytorycznym. Marshall skacze od tematu do tematu bez konkretnego przejścia. Czasami tylko, jak mu się przypomni, próbuje skleić wątki sztucznym napomknieniem o geografii (do której, mimo rozległego zdefiniowania we wstępie, odnosi się w reszcie książki tylko jako do ukształtowania terenu).


Książka zawiera sporo błędów. Autor myli się w zagadnieniach (o ironio) czysto geograficznych, na przykład rozwodząc się nad Polską, Grecją, i Bałkanami w rozdziale zatytułowanym „Europa Zachodnia”. Dalej dochodzą błędy historyczne, które wydawnictwo próbowało ratować poprzez wyjaśnienia w przypisach. Wreszcie, autor plącze się też w kwestiach politycznych, na przykład wrzucając Rosję do worka krajów demokratycznych.

Wyżej wymienione błędy to kwestie, które można łatwo sprawdzić, wpisując odpowiednie słowa w wyszukiwarkę internetową. Jednak „Więźniowie...” pod przykrywką obiektywizmu sprzedają też czytelnikom wiele stereotypów. Jako że nie-tak-prawdziwe stwierdzenia autora celują w konkretne grupy społeczne albo etniczne, istnieje ryzyko, że jego książka przyczyni się do szerzenia dyskryminacji i nienawiści, a obu tych zjawisk mamy już na świecie wystarczająco. Stąd też moje sprostowania.


Zacznijmy od tego, że światopogląd Marshalla jest szalenie anglocentryczny. Autor daje wyraźnie do zrozumienia, że wartości Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych – ich wersja demokracji i kapitalizmu – to jedyne, które się na świecie liczą. Czasami te stwierdzenia są niegroźne i raczej zabawne – skoro Rosja „nie liczyła się w kapitalistycznym świecie” po Drugiej Wojnie Światowej, to skąd wzięła się Zimna Wojna? Jednak już w rozdziale o Stanach Zjednoczonych Marshall zapędza się, twierdząc, że kraje takie jak Irak i Afganistan nie chciały przyjąć dobrodusznej pomocy ze strony Stanów, które chciały jedynie zaprowadzić „pokój” i „wspólnotę”, a te złe, paskudne kraje postanowiły trzymać się „swoich podziałów”... Nie jestem pewna, w jakim świecie pokój i wspólnotę szerzy się przez rozpętanie wojny. Jeszcze dalsze od prawdy jest bulwersujące stwierdzenie, że przed przybyciem europejskich armii ludy zamieszkujące Afrykę nie znały nawet... koła. Faktycznie, koło nie było w powszechnym użyciu, ale to z powodu warunków geograficznych, o których pan Marshall powinien chyba co nieco wiedzieć, w końcu napisał o nich książkę. Promowanie stereotypu Afryki jako zacofanego kontynentu bez historii zlewa się u niego z oklepanymi truizmami o kolonizacji.


Skoro już jesteśmy przy stereotypach, pora na ten widoczny u Marshalla najbardziej. Marshall kilkakrotnie daje upust swoim anty-arabskim uprzedzeniom, przedstawiając Arabów jako ludzi agresywnych i „targanych nienawiścią” (stronę później, zgodnie ze swoimi wahaniami nastrojów, określa ich jednak jako „nie aż tak radykalnych”). Sekcja o konflikcie arabsko-izraelskim w rozdziale Bliski Wschód ukazuje to szczególnie przejrzyście. Ktoś, kto o tym konflikcie nigdy nie słyszał, skończyłby czytać z przeświadczeniem, że to Palestyńczycy wszystko zaczęli. Według Marshalla, w 1948 roku Izraelczycy „zgodzili się na dwa państwa” zgodnie z konwencją ONZ, a to Palestyńczycy ją odrzucili. Nie wspomina słowem o nielegalnych zasiedleniach, blokadach importu i eksportu na granicach, czy codziennej przemocy, jakiej dopuszczają się Izraelczycy wobec Palestyńczyków, tworząc wrażenie, jakby ta walka była wyrównana i eskalowana przez tych drugich. Z kolei europejska teraźniejszość w “Więźniach...” niemal dorównuje dystopii Houellebecqu’a. Jego rozwodzenie się nad napływem ludności imigranckiej i zagrożeniami kulturowymi, które ze sobą przyniosła, zajmuje wyjątkowo dużo miejsca w książce, mimo że nie ma żadnego bezpośredniego związku z tematem przewodnim. Ten przeinaczony stek antyimigranckich bzdur dołącza do fali stereotypów, które od 2015 roku pomagają populistom wygrywać wybory poprzez szczucie strachem. Marshall twierdzi na przykład, że populacje muzułmańskie mają wielki wpływ na politykę Europy, bo rządy wszystkich krajów muszą się liczyć z ich opinią. W rzeczywistości zdecydowana większość krajów nie posiada znaczącej ilości populacji imigranckich. W dodatku, populacje te nie pojawiły się w tych krajach (mówię tu na przykład o Francji, Niemczech, czy Holandii) w ciągu ostatnich lat ani nawet dekady. Są to w większości drugie i trzecie pokolenia tak zwanych „pracowników gościnnych”, które te kraje zaprosiły w latach 70. w ramach budowy swojej gospodarki tanią siłą roboczą (stąd w Holandii wzięli się Marokańczycy i Turcy), albo ludność z byłych kolonii (tak przywędrowali do Francji na przykład Senegalczycy). I nawet w miejscach, gdzie faktycznie ludności napływowej trochę jest, nie ma ona realnego wpływu na politykę kraju.


„Więźniowie...” to lektura, która nastraja pesymistycznie. Nie tylko przez rozmyślania na temat stanu wiedzy autora. Marshall tworzy wizję świata, w której kraje skupione są wyłącznie na zwiększaniu swojej potęgi, wobec czego zmuszane są do nieustannej analizy w kontekście obrona/atak. Taki wizerunek świata jest zgodny z jedną z najstarszych i najpopularniejszych teorii stosunków międzynarodowych, realizmem. Dzisiejsi politolodzy odchodzą od tej teorii, podkreślając, że zgodnie z nią wydarzenia takie jak podpisanie konwencji o prawach człowieka czy porozumienia paryskiego nigdy nie powinny mieć miejsca. Pesymizm Marshalla udziela się w jego twierdzeniach, że ludźmi rządzi przede wszystkim „pazerność”, a jego końcowe nawoływanie do współpracy brzmi nie tylko mało przekonująco, ale wprost sztucznie. „Więźniów...” mogę polecić studentom politologii czy stosunków międzynarodowych jako mało zobowiązującą lekturę, która pokaże im inny sposób myślenia. Osobom bez szczególnej wiedzy geopolitycznej po książkę sięgać nie radzę, bo rysuje ona wizerunek świata, który w wielu aspektach mocno odbiega od rzeczywistości.


Dla dociekliwych zostawiam listę źródeł do dalszego wgłębienia się w tematy poruszone w recenzji i książce:


„Muzułmanie w Europie. Dzisiejsze kontrowersje wokół islamu”, Niulfer Gole

„Fahrenheit 9/11”, reżyseria Michael Moore

„I was told to come alone. My journey behind the lines of jihad”, Souad Mekhennet

„Wheeled transport in pre-colonial Africa”, Robin Law

„Dzieje Afryki”, pomocnik historyczny magazynu Polityka, 8/20

„Konflikt izraelsko-palestyński”, James Gelvin

„Migranci, migracje. O czym warto wiedzieć, by wyrobić sobie własne zdanie”, pod redakcją Helene Thiollet


Autorka recenzji: Zuza Nazaruk


W ramach współpracy Wydawnictwem Zysk i S-ka czytamy książki, by potem dzielić się z Wami swoimi przemyśleniami z lektury. Nowe recenzje będą się pojawiać na naszej stronie internetowej, a rozdania książkowe na naszym instagramie.

bottom of page